Humor
Humor jest jednym z lepszych sposobów radzenia sobie ze stresem. Śmiech nas odpręża, głośny i długotrwały (taki od serca) jest doskonałą gimnastyką. Humor pozwala na inne, często zaskakujące dla nas samych spojrzenie na sytuację trudną.
Zmiana otoczenia
O ile to tylko możliwe dobrym sposobem radzenia sobie ze stresem jest spacer. Wiąże się on z pewnym wysiłkiem fizycznym, co pozwala na zmniejszenie skutków stresu ale też jest symbolicznym wyjściem z sytuacji stresowej. Pozwala nam „złapać” dystans i odnieść się do sytuacji trudnej bardziej racjonalnie. Przyjemne otoczenie, przyroda i kilka głębokich oddechów pomogą osiągnąć zamierzony efekt.
Szklanka wody
Powszechnie wiadomo, że nasz organizm w ponad 60% zbudowany jest z wody. Jednak ze względu na klimatyzację i centralne ogrzewanie, środowisko pracy sprzyja odwodnieniu. Nie tylko wpływa to niekorzystnie na nasz organizm, lecz również zmniejsza zdolność do radzenia sobie ze stresem. Aby zachować równowagę w gospodarce wodnej ciała, należy wypijać minimum półtora litra wody w czasie wytężonego wysiłku intelektualnego. Picie wody daje nam też inne benefity - w firmowej kuchni podczas uzupełniania kubka, możemy pozwolić sobie na rozmowę z kolegami z pracy.
Filiżanka herbaty
W zasadzie każdy rodzaj herbaty może być wykorzystany, choć najlepsze są aromatyczne herbaty owocowe lub ziołowe. Przygotowanie filiżanki herbaty wymaga chwilowego oderwania się od pracy, wykonania kilku czynności, odczekania kilku minut. Ważne jest tu celebrowanie przygotowania oraz samego picia ulubionej herbaty.
Drzemka
Krótka drzemka nie tylko regeneruje nasze siły, ale jest też wspaniałym narzędziem radzenia sobie ze stresem. W naszej kulturze pozwolić sobie mogą na drzemkę w ciągu dnia raczej osoby tzw. wolnych zawodów, pracujące w domu, jednak w krajach śródziemnomorskich poobiednia codzienna sjesta nie budzi takiego zdziwienia.
Relaksacja
Ci, którzy nie mogą zdrzemnąć się w pracy powinni skorzystać z prostych technik relaksacyjnych. W tym celu warto zadbać o chwilę tylko dla siebie. Najprostsze sposoby na relaks to naprzemienne napinanie i rozluźnianie różnych partii mięśniowych, głębokie oddechy, czy odliczanie od 1 do 100.
Płacz
Choć nie do końca wiadomo dlaczego płacz zmniejsza poziom napięcia to jednak pozwala na skuteczne radzenie sobie ze stresem. Oczywiście ważna prezentacja czy rozmowa z szefem nie sprzyjają używaniu tej techniki. Jednak jeśli możemy zadbać o chwilę prywatności…
Hanna Grzybek
Tematy do dyskusji: DEPRESJA
Metody na Redukcje Depresji
Data: 2010-01-02 | Dodał: Kętrzak Zbigniew
Re:Metody na Redukcje Depresji
Data: 2010-01-02 | Dodał: Karol
DZieki Hania ! Ten pomysł z odliczaniem do 100 pomógł mi. Już po tygodniu odczułem znaczne zmiany. Licze sobie od 1-100 w kazdej wolnej chwili ,co 2 kodziny. Dzięki Karol z Piotrkowa.
Re:Re:Metody na Redukcje Depresji
Data: 2010-01-02 | Dodał: ja
Hallo,
zawsze bylam bardzo aktywna, zawsze bylam silna, wydawalo mi sie ze nic nie moze mnie zaskoczyc.
Wydawalo mi sie ze jestem szczesliwa.
5 Lat temu siedzoc w domu przed telewizorem, calkiem normalna sytuacja, a ja dostalam pierwszy atak. Myslalam ze umieram, zaczelam sie zegnac z dziecmi, myslamam ze to koniec.
A to byl dopiero poczatek.
Jak przyjechala karetka zabrali mnie do szpitala przebadali mnie kompletnie, nic nie znalezli. Diagnosa "Nerwica Lekowa". Nie wiedzialam co to znaczy i nie bardzo rozumialam nawet jak mi tlumaczyli. Ja nerwice??? Ja nie jestem wogule nerwowa ja sie nie kluce i nie cierpie klutni.
Dostalam Tabletki "Tavor" brac tylko jak mam atak. Te tabletki powodowaly ze bylam 2 dni nie do zycia. Nie moglam pujsc na leczenie do szpitala poniewaz walczylam w tym czasie o mojego syna przed sadem, bo muj ex maz mi go zabral.
Nie mialam czasu na terapie a po drugie uwazalam ze jej nie potrzebuje.
Aby ten czas jakos przetrwac dostalam Diazepam (Valium) na wypadek ataku. Ataki mialam codziennie.
2 Lata temu wygralam sprawe w sadzie i syn wrucil do mnie. Przeklinalam los i wszystkich. Syn wrucil mial wtedy 12 lat i mial tez niestety ta nerwice i te ataki.
Znowu nie moglam sie zajac choroba moja. Zajelam sie leczeniem syna. Po 3 miesiacach wyzdrowial.
Kompletnie wyzdrowial!!!!!!!! Od tego czasu juz nigdy nie mial ataku!!!!
Teraz czas na mnie!
Niestety u nas sa bardzo dlugie czasy oczekiwania na miejsce na leczenie.
A po drugie musialam najpier zrobic odwyk od Diazepamu(Valium) bo po 5 latach bylam uzalezniona i terapie jest wtedy niemozliwa bo sie jest jak zapakowanym w wate, zero uczuc zero emocji.
Mialam stracha odwyk musial sie na psychiatrie odbyc...ja i psychiatria... no cuz w czerwcu tego roku poszlam do szpitala na odwyk. Horror!!!!!
Bylam tam 3 Tygodnie, przezylam poprostu horror, im mniej leku w moim organizmie tym wiekszy byl muj strach. Ataki kture dostawalam byly nie poruwnalne z niczym. Okropne!!!!
2 razy w tygodniu odbywaly sie posiedzenia grupy, ja za kazdym razem mialam akurat albo dlatego atak i nie chodzilam na grupe, za to codziennie na rozmowe z terpojta.
Tydzien przed wyjsciem mialam znowu atak i nie chcialam wejsc na grupe.
Muj Terapeuta powiedzial: no i co z tego. Niech pani ze mna wejdzie jak nie bedzie pani mogla wytrzymac to pani wyjdzie.
Poniewaz nie potrafie odmuwic czegos, weszlam.
Bylo nas 20 osub...no i oczywiscie zadano mi tez jakies pytanie na kture musialam odpowiedziec. Fakt ze musialam w tym stanie rozmawiac, spowodowal ze dostalam atak kturego cale zycie nie zapomne.
Ale to nic , w trakcie ataku nadal muwilam i patrzylam na moje stopy bo nie chcialam aby ktos mi w twarz w czasie ataku patrzyl, moje stopy zrobily sie granatowe, myslalam ze mi zaraz serce peknie, ze moje czolo pulsuje i zaraz tez peknie....
Nic z tego sie nie stalo. Atak puscila i bylam bardzo zmeczona, ale rozmawialam dalej.
Teraz wiem ze po kazdym Ataku musi zawsze przyjsc drugi bo organizm ma extremalna dawke Adrenaliny wyrzucona, i dlatego musi ta energia zostac odbudowana. A wiec dostalam drugi atak.
Bardzo sie zdziwilam!!!!!!!
Moje mysli w trakcie ataku sie zmienily. Juz nie myslalam o boze zaraz umre zaraz jest koniec.
Nagle myslalam: ten atak jest okropny ale przy porzednim tez nie umarlam czyli to co mi8 wszyscy do tej pory muwili jest prawda, od tego sie nie umiera. To tylko jest bardzo nie przyjemne. Trawal ten atak nie jak wszystkie inne 30 min, ten trwal kolo 5 min.
Wychodzac z grupy bylam najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie.
Myslalam ok jestem zdrowa.
Blad!!!!
Wyszlam ze szpitala. W domu powyrzucalam wszystko co do tej pory mi pomagalo, bylo moim bezpieczenstwem, woreczki wrazie hyperventylacji do kturych moglam oddychac, nie nosilam juz komurki ze soba. Ale czulam sie nie za pewna, jakos ten strach byl przymnie.
I stalo sie to co musialo sie stac. Po tygodniu w domu dostalam atak, zadzwonialam tym razem nie po karetke tylko po kolezanke ktura w miedzy czasie juz wiedziala na co choruje i jak to funktionuje , wszystko jej opowiedzialam.
Przezylam ten atak ...sama... ona tylko siedziala obok mnie.
Jak poszla bylam wsciekla na siebie samo, jak moglam zapomniec ze tylko ja sama jestem w stanie przezwyciezyc muj strach.
Na drugi dzien, postanowilam zaczac cos robic, aby byc zdrowa. Po przejsciu pierwszego ataku w szpitalu i po przekonaniu sie ze sie od tego nie umiera wiedzialam ze mozna sie wyleczyc. I to uczucie wolnosci po tym ataku w grupie ...chcialam je znowu miec!!!
Kupilam mase ksiazek o tej chorobie, ksiazek w kturej sa tez cwiczenia... poszlam do psychologa , chodzilam raz w tygodniu.
Zrozumialm ze nie musze sie spieszyc wrecz przeciwnie musze moje zycie zwolnic. Jesli go nie zwolnie zostane ukarana przez moje cialo atakiem.
Zaczelam robic cwiczenia:
- Zrozumialam ze musze siebie polubic, pokochac, zaakceptowac
-musze pozwolic se na beledy, bo jestem tylko czlowiekiem. I robienie bleduw jest nam potrzebne aby sie rozwijac. Kazdy blod popelniamy aby kiedys ich wiecej nie robic. Zaczelam sobie bledy wybaczac
- najciezej bylo mi pozbyc sie wyrzutuw sumienia. Przejelam odpowiedzialnosc za mnie. Poprzepraszalam ludzi wobec kturych mialam wyrzuty sumienia. I przejelam odpowiedzialnosc. Powiedzialam im ze bardzo mi za wszystko przykro ale w tych czasach kiedy tak a nie inaczej postapialam. Bylo moje postempowanie zwiazane z okolicznosciami i ze innaczej nie bylam w stanie postepowac. Ale ze moje Bledy zrozumialam i ich nie popelnie juz.
- napisalam liste czego sie boje, najmniejszy strach na pierwszym miejscu, a najwiekszy na ostatnim. Zaczelam stawiac swiadomie sie moim stracha.
Najpierw tym malym. Udawalam sie w sytuacjie kturych sie balam i opuszczalam je dopiero jak poczulam ze muj strach jest bzdura.
- zaczelam siebie sama poznawac i patrzec co musze zmienic.
- po kazdym juz wtedy malym atakiem, siadalam i muwilam sobie ok co twoje cialo chce ci powiedziec. co zrobilas ze znowu dostalas atak...bylas za szybka, za niecierpliwa, czemu czulas sie zagrozona. Po zrozumieniu siebie jaks funktionuje. Czulam sie coraz lepiej.
Zrozumialam ze strach jest czyms naturalnym on nalezy do nas on nas chroni przed niebezpieczenstwem i musimy go miec i cale szczescie ze go mamy.
Zaakceptowalam nie tylko siebie ale tez muj strach. Zrozumialam ze w moim zayci coraz wiecej i wiecej w przeszlosci przesadzalam ze skalo mojego strachu, ale ze go tez potrzebuje ale w normalnej skali.
Zrozumialam ze tylko ja sie najlepiej znam i tylko ja moge se pomudz, sie zmienic.
Byla to bardzo ciezka droga, ciezka praca. I przedewszystkim ze terapeuter nie wyleczy mnie bo nie ma takiej mocy..on mnie wyslucha ale prace musze wykonac sama.
Dzis od 5 miesiecy jestem szczesliwa jestem wolna jestem zdrowa...co nie oznacza ze juz sie nie boje...wrecz przeciwnie, teraz jak sie boje patrze na muj strach i muwie do niego. Ach to ty znowu, odwiedzasz mnie , w czym chcesz mi pomudz, gdzie popelnilam blad.
Na poczatku mojej drogi dostawalam jeszcze ataki (kturych dzis juz nie mam) i w atakach rozmawialam tez z moim strachem...odwiedzasz mnie dzis znowu, nie bede sie przed toba bronic poniewaz wiem ze mi nic nie zrobisz, tak jak przyszedles tak odejdziesz, poczekaj usiade aby miec dla ciebie czas. Smieszne ale odwiedzal mnie muj strach z atakami coraz rzadziej. Od momentu jak przestalam ataki zwalczac tylko sie im poddawalam za karzdym razem muwiac wiem ze jestes ale mi nic nie zrobisz , bo ja jestem silniejsza od ciebie i nie jestes w stanie mnie zabic,
Nie wiem czy wam to pomoze ale uwierzcie mi ze to jest jedyna droga do wyzdrowienia...zaakceptowac siebie, zaakceptowac swuj strach..jest to ciezkie ale do uzyskanie.
Jesli macie jakies konkretne pytania odpowiem na kazde.
Zycze wam wolnego szczesliwego i zdrowego zycia. Klucz mamy wszyscy w naszych rekach
[Dodane po edycji:]
Najbardziej przykrym cwiczeniem i doswiadczeniem bylo polubic,pokochac siebie. Ale konieczne aby nie bac sie krytiki, nie bac sie ze ktos nas odrzuci bo nie jestesmy idealni.
Tego dnia nie zapomne. Cale zycie robialam wszystko aby moi rodziece, mnie kochali zebym spelniala ich oczekiwania.
Od momentu jak mi terpeuter powiedzial ze mam sie polubic i pokochac, ze tylko ja moge sie sama przytulic. A wtedy nie bede zmuszona spelniac oczekiwania innych aby byc kochana.
Cwiczenie polegalo na tym aby kilkadziesiat razy dziennie stanac przed lustrem spojrzec se gleboko w oczy i powiedziec sobie....(nasze immie) ja ciebie kocham taka jaka jestes.
Pierwsze dni byly wstretne. Jak to ciwiczenie robilam mialam w brzuchu uczucie jak by mi bylo nie dobrze i myslam to jest bzdura ale bede to dalej robic. Ostatecznie cale zycie w moich myslach bylam bardzo krytyczna do siebie, i bardzo twarda wymagalam od innych perfekcji i od siebie tez.
Po jakich 2 tygodniach bylam sama w domu i jak codziennie stalam przed lustrem patrzac se gleboko w oczy i muwilam ...ja ciebie kocham taka jaka jestes....to co sie tego dnia stalo nie zapomne, to bylo bardzo bolesne i smuten.
Poczulam ze rozmawiam ze soba i jaka obca i biedna jestem. Bylo mi niesamowicie szkoda siebie tej osoby ktura jest w moim ciele. Jedyne o czym myslalam ja musze ta mala dziewczynke w moim ciele przytulic, pokazac jej ze nie jest sama i ze ja kocham. Niesamowite uczucie.
Od tego dnia odwiedzalam stojac przed lustrem ta mala dziewczynke z warkoczami i kokardami muwiac jej jak bardzo ja kocham i jaka jest cudowna i warta aby ja kochac. Jakis czas jeszcze odpowiadala mi ona tym dziwnym uczuciem w brzuchu..jak ja moge byc kochana ja mam tyle bleduw i slabosci.
Dzis jak patrze w lustro jest moja dziewczynka szczesliwa usmiechnieta. I obojetnie co kto odemnie oczekuje i obojetnie czy jestem w stanie spelnic oczekiwania, ja wiem ze daje z siebie wszystko i ze to nie musi byc idealne. Dzis nie mysle o tym ze ktos mnie krytykuje, a jesli to robi to nie jest muj problem bo te oczekiwania nie maja nic ze mna wspulnego tylko z ta osoba ktura czegos odemnie oczekuje. Ja daje z siebie wszystko co moge i potrafie dac. I to wystraczy ...ja ta dziewczynke kocham i jak ja ktos zkrytykuje, to ja ja pociesze i ona bedzie znowu szczesliwa i bedzie czula sie kochana.
Re:Re:Re:Metody na Redukcje Depresji
Data: 2010-06-02 | Dodał: Osóbka
Bardzo pozytywna historia, dzięki za ten przyklad :-)
Gratulacje i pozdrawiam !
Metody na Redukcje Depresji
Data: 2010-06-19 | Dodał: Konieczny Pawel
Dziekuje ze znalazlas czas aby opisac ta historie. Bardzo mi pomogla. Dzieki tobie oszczedzilem duzo czasu mojego zycia. Podziwiam cie, ze sie nie poddalas. Gratuluje. Chwala Bogo !!!
Wstaw nowy komentarz
Tematy do dyskusji: STRES
Nie znaleziono żadnych komentarzy.
Wstaw nowy komentarz
Tematy do dyskusji: NERWICA
NERWICA TO CHOROBA EMOCJI
Data: 2010-01-19 | Dodał: mATUSIAK
Choroba emocji
Witam. Na początek musze powiedzieć ze od kilku miesiecy sam zmagam sie z tym dokuczliwym problemem. Zaczęło sie tak: byłem świeżo po 6 tygodniowym cyklu, i w trakcie redukcji podczas której wspomagałem sie clenbuterolem. Kilka razy odczułem kłócie w okolicy serca. To wzbudziiło we mnie ciągle rosnące obawy o mój stan zdrowia. Z czasem zacząłem budzic sie w nocy, sprawdzałem puls, cisnienie, potrafiłem godzinami kontrolować pracę serca!!! Wreszcie przestałem sypiać, paranoicznie bałem sie śmierci. 4 nie przespane noce pod rząd to nic dziwnego. I tak narodziła sie moja choroba. (Nawet teraz kiedy to piszę i przypominam sobie to wszystko to czuje odzywające sie serducho...straszne)
Jakie sa objawy nerwicy serca?
Kiedy sie zwykle pojawiaja?
Czy latwo postawic diagnoze?
Jak sie leczy ten rodzaj nerwicy?
Objawy nerwicy serca spotyka sie najczesciej u ludzi 20-30-letnich. O tym schorzeniu i sposobach leczenia // ROZMOWA z dr. n. med. Andrzejem Przybylskim, kardiologiem.
Zyjmy dluzej: Jaka choroba jest nerwica serca?
DR N. MED. ANDRZEJ PRZYBYLSKI: Nalezy do grupy nerwic wegetatywnych, tzn. ze wystepuje w niej specyficzne zaburzenie pewnej czesci ukladu nerwowego, zwanego ukladem autonomicznym lub wegetatywnym. Uklad ten steruje czynnosciami niezaleznymi od woli, np. praca jelit, serca.
ZD: Jakie typowe objawy towarzysza nerwicy serca?
AP: Najczestsze objawy to uczucie leku i niepokoju. Bardzo wazne jest tutaj odróznienie leku od strachu. Strach to pozytywna reakcja emocjonalna zwiazana z konkretna sytuacja. Natomiast lek i niepokój sa dlugotrwale, wystepuja na skutek reakcji na cos, co jest nieokreslone. To zjawisko lezy u podstawy nerwicy serca. Objawami, które chory wiaze z nieprawidlowa praca serca czy calego ukladu krazenia sa bóle w okolicy przedsercowej w postaci klucia, czesto z dretwieniem rak. Czasami nasladuja one dolegliwosci typowe dla choroby wiencowej, jednak istotnie sie od nich róznia. Przede wszystkim brakiem zwiazku z wysilkiem, przy którym bóle wiencowe sie nasilaja. Bóle nerwicowe natomiast nie maja zwiazku z wysilkiem fizycznym, a nawet czesto wtedy zanikaja, bo ludzki umysl jest zajety czyms innym.
Dla nerwicy serca typowe jest uczucie przewleklego zmeczenia. Chorzy czesto skarza sie tez na niespecyficzne uczucie dusznosci (zwlaszcza w zamknietych pomieszczeniach). Osoby z taka dolegliwoscia zaczynaja bardzo gleboko oddychac - nazywa sie to hiperwentylacja. A to prowokuje dalsze objawy, np. mrowienie warg, dretwienie rak, zaburzenia swiadomosci.
Kolejnym objawem jest uczucie kolatania serca, stalego lub napadowego. Gdy wystepuja wymienione dolegliwosci, trzeba zglosic sie do lekarza.
ZD: W jakich sytuacjach wystepuje nerwica serca?
AP: Sa dwa typy takich sytuacji. Nerwice serca moze wywolac jakies ciezkie przezycie, np. smierc kogos bliskiego, wypadek. Wtedy te objawy trwaja przez pewien czas i dzieki terapii ustepuja. Sa tez postaci przewlekle nerwicy serca, w których nasilenie objawów jest zmienne, w zaleznosci od stanu emocjonalnego danej osoby. Ten rodzaj nerwicy moze byc zwiazany z dlugotrwalym stresem (np. trudna sytuacja rodzinna czy zawodowa).
ZD: Jakie badania sa konieczne do diagnozy?
AP: Bardzo wazna jest dokladna rozmowa z pacjentem o jego dolegliwosciach. Potem lekarz bada chorego i czesto stwierdza np. przyspieszona czynnosc serca. Moze byc ona objawem nerwicy serca, ale tez innej choroby (np. tarczycy). Konieczne jest tez skierowanie pacjenta na EKG oraz na badania krwi i moczu. Czasami wykonuje sie badanie holterowskie.
ZD: Jak leczy sie te nerwice?
AP: Nerwica serca jest przede wszystkim choroba emocji.
Zasadnicze znaczenie ma leczenie psychoterapeutyczne - cwiczenia relaksujace, odpoczynek, zmiana trybu zycia. Leczenie farmakologiczne ma znaczenie wspomagajace. Obejmuje leki uspokajajace, przeciwlekowe. Przepisuje sie je w ostrych postaciach choroby i w ograniczonym czasie, gdyz osoby z nerwicami maja sklonnosc do uzaleznien. Wazny jest zdrowy styl zycia, któremu nie sluzy nadmiar kawy, palenie papierosów, picie alkoholu.
Zaburzenia somatyzacyjne.
W tych zaburzeniach nerwicowych chory odczuwa liczne fizyczne dolegliwosci, które nie znajduja potwierdzenia w badaniach dodatkowych (EKG, USG, RTG, tomografia).
Objawy te moga obejmowac:
- klucia i kolatania serca,
- napady dusznosci,
- zlewne poty,
- dlawienie w przelyku,
- pobolewania i wzdecia brzucha,
- utrzymujace sie biegunki,
- zawroty i bóle glowy.
Chory zwykle nie jest swiadomy podloza psychicznego swoich dolegliwosci i szuka pomocy u kardiologów, gastrologów, neurologów - niestety bezskutecznie. Wywoluje to u pacjenta niepokój i napiecie psychiczne, przygnebienie, klopoty z zasypianiem. Prawdziwa przyczyna jego stanu zdrowia lezy w psychice, która wplywa na prace narzadów wewnetrznych. Dawniej zaburzenia somatyzacyjne byly nazywane "nerwica serca", "nerwica zoladka" itp.
Zaburzenia nerwicowe to najczesciej wystepujaca grupa schorzen o podlozu psychicznym. Szacuje sie, ze na zaburzenia lekowe cierpi co piaty Polak - czyli blisko 8 milionów osób! Wiekszosc przypadków nerwic pozostaje niewykrytych badz niewlasciwie leczonych, wiele osób, którym mozna pomóc nie trafia do psychiatry ani psychoterapeuty.
Leczenie:
Nerwica serca to choroba ludzi wrażliwych...
ODPOCZYNEK, RELAKS, SPORT, MUZYKA, JOGA, PRZYJACIELE, WSZELKIE TECHNIKI RELAKSACYJNE.
STARAJ SIE NIE MYSLEC O SERCU
NIE JESTEŚ SAM/A - JEST NAS KILKA MILIONÓW
UNIKAJ UŻYWEK
UNIKAJ SYTUACJI STRESOWYCH
Wszelkie ziołowe leki uspokajające są tylko dodatkiem (herbaty, nalewki, tabletki)
ziółka przydatne w nerwicy serca:
koszyczek rumianku
korzeń waleriany
kwiatostan głogu
korzeń arcydzięgla
liść melisy
kwiat lawendy
Mi osobiście bardzo pomaga doppel herz i relana, krople walerianowe, validol.
pozdrawiam. akster
Nerwica lękowa
Data: 2010-01-02 | Dodał: Katrin
Hallo,
chorowalam na nerwice lekowa 5 lat. Dzis jej nie mam. Droga do wyzdrowienia jest zwiazana z ciezka praca nad soba, poznanie siebie do konca i zaakceptowania ze nie jest sie prfekt.
Przepraszam za bledy kture robie piszac, ale po pierwsze nie mam systemu na polski ustawiony, a po drugie pisze po 22 latach poraz pierwszy po polsku.
Bardzo bym chciala wam pomudz i dac nadzieje na wyzdrowienie, bo mozna wyzdrowiec.
Na poczatku jest to bardzo skomplikowane tak sie wydaje ale jesli sie to zrozumie zyje sie znowu calkowicie normalnie.
Ja dzis z perspektywy czasu jestem wdzieczna za moja chorobe bo dzieki niej zmienilam moje zycie na lepsze i szczesliwsze.
Najwazniejsze nie poddawac sie i nad soba pracowac.
Jesli macie jakies pytania napewno odpowiem.
Pozdrawiam
Re:Nerwica lękowa
Data: 2010-01-02 | Dodał: basia
Witaj
Możesz konkretniej, praca nad sobą? w jaki sposób? Chodziłaś na terapię , brałaś leki?
Nerwica lękowa
Data: 2010-06-19 | Dodał: Rafal krupa
Bralem leki przez 5 lat i nabawilem sie tylko choroby skory poprzez zaklucenie pracy moich hormonow. Pomogla mi METANOIA co znaczy z greckiego 'Przemiana Myslenia" Pozdrawiam
Wstaw nowy komentarz
Tematy do dyskusji: BEZSENNOSĆ
Bezsennosc.
Data: 2010-06-19 | Dodał: Popek Mariusz
Budze sie codziennie miedzy 2-4 nad ranem i nie moge zasnac. Bralem rozne tabletki ale jak uda mi sie przespac noc to rano jestem nie do zycia. Jak moge uwolnic sie od tego ? Pomozcie !